niedziela, 22 grudnia 2013

Stała pod śniegiem panna zielona...

... nikt prócz zająca nie kochał jej. Nadeszły Święta i przyszła do nas...
Kto nie zna z dzieciństwa tej piosenki...


U nas jest od wczoraj w biało-srebrno-czerwonych barwach.Najładniej wygląda, gdy po zmroku migoczą na niej światełka.
Zerkam na nią co chwilę, w przerwie między jednym, a drugim "pierniczenie".

sobota, 21 grudnia 2013

Długo mnie nie było...

A tak się cieszyłam, że udało mi się regularnie pisać, ale niestety wyszło inaczej. Nie zawsze wszystko układa się tak jakbyśmy chcieli. Ja jednak przez te prawie trzy tygodnie nie leniuchowałam. Imprezy urodzinowe odprawione. Wczoraj była ostatnia, więc miałam trochę sprzątania, ale nie tylko tym zajmowałam się ostatnio. 
Tak dość spontanicznie brałam udział w jarmarku świątecznym w mojej miejscowości. Wpadłam w wir robienia stroików i wieńców, więc skoro narobiłam ich tyle postanowiłam pokazać je także innym.  
Niestety nie udało mi się wszystkich obfotografować, a poniżej ich część. 


A teraz lecę jeszcze piec ciasteczka, bo zostały już 3 dni...
Dziś ubieraliśmy dopiero choinkę i mam jeszcze sporo do zrobienia. 

A jak Wasze przygotowania świąteczne...

niedziela, 1 grudnia 2013

1. Niedziela Adwentu

Niedziela mija nam dość leniwie. Odpoczywamy na całego. Mimo to staram się ją spędzić jak najbardziej aktywnie. Krzątam się po domu w poszukiwaniu ozdób świątecznych, których ciągle przybywa. Rano zgodnie z pierwszym zadaniem z kalendarza adwentowego napisałyśmy z Lenką list do Św. Mikołaja. Jej pierwszy list, który z pewnością znajdzie się w kuferku wspomnień.


Nie tylko list jest pierwszy, ale także nasz kalendarz adwentowy, który prezentuje się tak:



Kalendarz zawisł na bocznej ścianie kominka i cieszy nasze oko.
W kalendarzu oprócz słodyczy są także zadania, jak pisanie listu do Św.Mikołaja, pieczenie ciasteczek, czy robienie kartek świątecznych.






Skoro 1. Niedziela Adwentu, to nie mogło zabraknąć stroika adwentowego. Mój z założenia miał był okrągły, jednak powstał zupełnie inny, ale nie skromnie mówiąc bardzo mi się podoba. Materiał do niego wykorzystany jest prosto z lasu, a koszt to tylko świeczki i kawałek wstążki. 




Jutro mam jeszcze do wykonania dwa stroiki adwentowe na prezent. Na pewno się nimi także pochwalę. 

P.S. Ostatnio mnie tu jakoś dużo...fajnie...

sobota, 30 listopada 2013

Frosta raz jeszcze

Wpadam na chwilę, bo zaplanowałam sobie mnóstwo rzeczy do zrobienia. 

Wreszcie udało mi się sfotografować moje 3 frosty, które służą u mnie jako stoliki. Dostaliśmy je w "spadku" od znajomego, który pokrył je lakierem, a ten po czasie zżółkł. 
Na początku myślałam, że wykorzystam tylko jeden stołek, ale jak zabrałam się za malowanie, stwierdziłam, że trzy razem będą prezentować się dość ciekawie. Od dłuższego czasu rozglądałam się za stolikiem do salonu, ale jakoś nic mnie tak na prawdę nie oczarowało. 


Przed malowaniem stołki zostały oszlifowane, aby pozbyć się tego pożółkłego lakieru. Każdy stołek ma inny kolor blatu. Do tego pomalowałam im też dolne części nóżek. Dodatkowo stołek z szarym blatem ma troszkę skrócone nóżki, bo chciałam, aby zachodził lekko pod dwa pozostałe. 


Stołki można układać w zależności od nastroju i wizji.



A tak prezentują się ich nóżki. 


A, gdy będzie potrzebne więcej miejsca, wystarczy złożyć jeden na drugi. 


niedziela, 24 listopada 2013

Kalendarz adwentowy

To już trzecie nasze Święta w trójkę, ale pierwszy kalendarz, który będę robić dla Lenki. 
Uwielbiam internet za to, że pełno w nim inspiracji i ciekawych pomysłów. 

Oto moje ulubione: 

1/2/3 4

I mój numer 1 - niestety strasznie pracochłonny, ale za to piękny. 


Z resztą autorka bloga raumdinge co roku robi piękne kalendarze adwentowe. Już nie mogę się doczekać kalendarza, który ma się pojawić na dniach . 

Czy wy też macie swoje typy?

czwartek, 21 listopada 2013

Wszystkich Was kocham najbardziej...


Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham - to książka, której w zasadzie nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest bardzo ciepła i wzruszająca. Niestety nie można jej tak po prostu kupić. Nam udało się ją wypożyczyć. Przy okazji wpadła nam inna książka Sam'a Mcbratney'a - Wszystkich Was kocham najbardziej w przekładzie Natalii Usenko.
Tym razem bohaterami jest rodzina misiów - mama, tata i trójka dzieci, z których każdy jest inny. Małe misie zastanawiają się, czy mimo tego, że każdy z nich jest inny, rodzice kochają ich tak samo mocno, czy może któregoś z nich bardziej. 
Książka przeczytałyśmy kilka razy i za każdym razem mnie wzrusza.  Jest to piękna opowieść i uczuciach i o tym, że rodzice kochają wszystkie swoje dzieci tak samo mocno. 
Należy wspomnieć także o przepięknych ilustracjach. 







Ogromnie polecamy, szkoda tylko, że takich pięknych książek nie można już w zasadzie kupić.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Lista rzeczy do zrobienia...

Tak sobie właśnie siedzę pod kocykiem, czytam książkę i popijam latte. Totalny RELAX. 
I właśnie sobie pomyślałam, że w zasadzie do Świąt przede mną wiele rzeczy do zrobienia. Końcówka roku jest w naszym domu urodzinowa - teść, mój dziadek, Lenka, mój M. i wcześniej na samym początku listy moja Siostra, choć daleko. 

Musiałam sobie spisać co w zasadzie jest do zrobienia i do zorganizowania:
1. Kalendarz adwentowy dla Lenki - pomysł już jest, brakuje mi tylko dokupić kilka drobiazgów do kalendarza i szary papier do pakowania, no i oczywiście jego wykonanie.
2. Zrobić pompony Lence do pokoju i na choinkę.
3. Zrobić Lence tort urodzinowy i dekoracje - tort zamówić, masę kupić, przygotować szablon i dekoracje.
4. Upiec ciasteczka i pierniczki na święta.
5. Zrobić wieniec adwentowy - w tym roku będzie u nas na stole wieniec. Chce obdarować jeszcze 2 więc muszę wykonać w sumie 3.
6. Prezent dla mojego M - jeszcze brak.
7. Wyprawić urodziny Lence i M. - dobrze, że różnicy tylko 8 dni i mogę je wyprawić razem:)
8. Zamówić personalizowane kartki świąteczne i kalendarze - wcześniej niż w zeszłym roku!!!
9. Kupić prezenty - na razie są tylko dla Lenki, to tyle dobrze. 

No to na razie tyle. Na pewno coś mi się jeszcze przypomni. Miało być jeszcze malowanie salonu, ale z tym to się już raczej nie wyrobię. 

Od jutra zabieram się małymi krokami do realizacji poszczególnych punktów. 

A jak wygląda u Was końcówka roku? 


czwartek, 7 listopada 2013

Wróciłam z koszem pełnym skarbów...

Jesień lubię tylko wtedy, gdy jest piękna, słoneczna i kolorowa. Ta za oknem jest dziś wyjątkowo pochmurna, melancholijna i mokra. Nie wytrzymałam jednak w domu i zrobiłam sobie krótki spacer. 
Do lasu mamy zaledwie 10m, więc była to bardzo spontaniczna decyzja.

Miałam jednak misje - zebrać wszystko to co się nadaje do wykorzystania w zimowych dekoracjach. 
A oto wynik: 





Zdajecie sobie z tego sprawę, że za 3 tygodnie mamy już Adwent. A przecież dopiero był styczeń. 

Uwielbiam w swoich dekoracjach wykorzystywać naturalne produkty. Lubię, gdy jest prosto, a zarazem elegancko. Pomyślałam sobie, że dla odmiany w tym roku zrobię wieniec adwentowy. Taki prawdziwy, z choiny, okrągły, z świeczkami. Podpatrzyłam parę trików florystycznych w internecie i jestem pełna zapału. 
Ach, w ogóle to uwielbiam to całe zamieszanie świąteczne. Strojenie domu, pieczenie ciasteczek, gotowanie, spędzanie czasu z moją rodziną. 

A propos ciasteczek. Szukam idealnego przepisu na tradycyjne świąteczne pierniczki, ale nie takie, które muszą leżeć, tylko takie, które zostają miękkie. 
Może ktoś poratuje?
 

czwartek, 31 października 2013

Stołek Ikea FROSTA


IKEA 

Od zeszłego roku są w moim posiadaniu 3 takie sztuki. Dostałam od znajomego, który chciał je wyrzucić. Dotychczas stały na poddaszu i były znoszone, gdy zbierało się u nas więcej gości. Ostatnio stwierdziłam, że trzeba je wykorzystać do czegoś innego. Poszperałam w necie i okazało się, że można z nich zrobić wiele ciekawych rzeczy, a inspiracji jest na prawdę sporo.

Można z nich zrobić ciekawy regał.



Rower: 

 Źródło i instrukcja tutaj 

A nawet sanki:  

Ja jednak postanowiłam wykorzystać je w bardziej standardowy sposób. A efekt ich przemiany już wkrótce. 

P.S. Może ktoś spotkał się jeszcze z jakimś ciekawym wykorzystaniem Frosty?

wtorek, 22 października 2013

O Brzozo...

Wreszcie udało mi się sfotografować moje pieńki w łazience. Baaardzzzoo długo na nie czekałam, ale wreszcie są i cieszą moje oko. 
Prawda, że fajne?




Lecę do ogrodu wykorzystać piękną pogodę na prace ogródkowe.

Buziaki...

sobota, 19 października 2013

My też mamy naszą wieżę

Pomysł na książkową wieżę wziął się z bloga Olgi. W dzisiejszy poranek postanowiłyśmy i my taką oto właśnie zbudować. Nie jest jakaś imponująco wielka, bo ma tylko 90cm - tyle ile Lenka. Niedługo z pewnością się powiększy, bo na liście do Świętego Mikołaja jest kilka nowych pozycji. Na chwilę obecną prezentuje się o tak: 




Niektóre z nich, jak widać z resztą na zdjęciu, towarzyszą nam od samego początku i dlatego są bardziej zużyte. 
 A poniżej nasz kącik, gdzie eksponujemy nasze książeczki.


wtorek, 8 października 2013

Jesienne dni coraz krótsze...



To był intensywny miesiąc. Lenka poszła do przedszkola. Znosi to dość ciężko. Codziennie rano płacze, bo tęskni za mamą. We wrześniu w zasadzie większość dni była w domu, bo jak to bywa na początku złapał ją jakiś wirus. Mam nadzieję, że wszystko się w końcu ułoży i jej przejdzie. 

Mimo, że powinnam mieć teraz trochę więcej czasu, niestety tak nie jest. Mam mnóstwo zajęć i ciągle coś do załatwienia. Jestem cały czas w biegu. Głowa pełna pomysłów. Wieczorem, gdy kładę się do łóżka rozmyślam co zapomniałam zrobić.

Chyba potrzebny mi jest plan działania...

sobota, 31 sierpnia 2013

Drewniany pień w domu

Uwielbiam drewno w domu, a szczególnie w postaci dekoracji. Lubię świąteczne kompozycje z naturalnymi przedmiotami. Pod kominkiem leży piękny stosik drewna brzozowego. Od dawna marzył mi się drewniany klocek, mógł być w kształcie walca lub prostopadłościanu, bez różnicy. Fajnie byłoby mieć też taki stolik DIY. Póki co kilka inspiracji.



źródło

Wreszcie mój M. się nade mną zlitował i już mam 2 piękne kawałki brzozy w łazience, a ten wielki kawałek do salonu schnie i czeka na wykończenie. Wkrótce pokażę jak wyszedł. 

Czy też lubicie naturalne ozdoby?

niedziela, 25 sierpnia 2013

Wróciłam!



Tak... to było dość intensywne 6 tygodni. Najpierw krótki pobyt w szpitalu. Szybko doszłam do siebie, blizny się goją i za jakiś tydzień będę mogła wrócić do ćwiczeń. Dieta wątrobowa daje rezultaty, już - 5kg. Nie powiem, że czasem na coś zakazanego się nie podkuszę, ale nie mam żadnych dolegliwości. Teraz nadrabiam zaległości w pracach domowych, a co najważniejsze mam mnóstwo energii. Ostatnie 2 tygodnie spędziłam z Lenką u rodziców, aby choć przez 2 tygodnie być z moją młodszą siostrą, bo tak rzadko się widujemy. Niestety już wyjechała, ale mam nadzieje siostrzyczko, że niedługo znowu się zobaczymy. 

Jak co roku rozpoczęłam sezon słoikowy. Najpierw był dżem jagodowy, ogórki, wczoraj kompoty śliwkowe, a dziś od rana smażą się powidła. Roboty z tym jest, ale lubię to. 

Szykuję się do kilku drobnych zmian w domy, więc może w końcu się odważę i pokażę. A teraz wracam do niedzielnego leniuchowania i popijania porannej kawy. Potem planujemy mały niedzielny wypad. Trzeba korzystać z promieni słonecznych, bo mam wrażenie, że już czuć jesienią. 

wtorek, 16 lipca 2013

Niedzielny spacerek

Nasz Tatuś zajęty był w niedzielę sprawami zawodowymi, więc postanowiłyśmy zrobić sobie damskie popołudnie. Po kilku dniach deszczowych w niedziele wyszło wreszcie słoneczko. 
Był spacer,  plac zabaw i pierwszy raz Lenka miała okazję pojeździć na "prawdziwej" karuzeli. Były też łzy, bo najpierw chciała pojeździć z innymi dziećmi, a potem bała się wsiąść na nią sama i mama też musiała.
A tak było: 






Z Topielcem zdjęcia nie mamy, bo Lenka się bała:)




Zapraszamy w góry!

wtorek, 2 lipca 2013

P90x

Właśnie skończyłam ćwiczenia na dziś. Wcześniej nie maiłam czasu. Teraz cichutko i mam czas dla siebie. Jestem wypompowana. Z pewnością nie podniosę się jutro z łóżka. Mimo to czuję motywację. Jutro Shoulders and Arms i Ab Ripper X. Oj będzie bolało, będzie...

poniedziałek, 1 lipca 2013

Wczorajszy przegląd komórkowy

Pogoda się poprawia, więc korzystamy. Chodzimy na spacery i znosimy dary lasu i łąki do domu. Nie mamy daleko do las wokoło nas. 

 






Wstałam dziś o świcie pełna energii. Zdążyłam już posprzątać. teraz kończę śniadanko. Moja "cukiereczka" (tak mówi Lenka, że jest córeczką od mamy i taty) jeszcze śpi. I dobrze, ostatnio gorączkowała, więc niech wypłoszy bakcyla. 
Dziś mam chwilę dla siebie. 
Odwiedzę moją ulubioną fryzjerkę.

Czy wiecie co to p90x? Ja nie wiedziałam do soboty. Nie potrzebowałam wiele czasu, żeby sama wypróbować. Zaczęłam od wczoraj. Mam zakwasy, ale to mnie akurat motywuje:)

Idę właśnie ćwiczyć...