czwartek, 7 listopada 2013

Wróciłam z koszem pełnym skarbów...

Jesień lubię tylko wtedy, gdy jest piękna, słoneczna i kolorowa. Ta za oknem jest dziś wyjątkowo pochmurna, melancholijna i mokra. Nie wytrzymałam jednak w domu i zrobiłam sobie krótki spacer. 
Do lasu mamy zaledwie 10m, więc była to bardzo spontaniczna decyzja.

Miałam jednak misje - zebrać wszystko to co się nadaje do wykorzystania w zimowych dekoracjach. 
A oto wynik: 





Zdajecie sobie z tego sprawę, że za 3 tygodnie mamy już Adwent. A przecież dopiero był styczeń. 

Uwielbiam w swoich dekoracjach wykorzystywać naturalne produkty. Lubię, gdy jest prosto, a zarazem elegancko. Pomyślałam sobie, że dla odmiany w tym roku zrobię wieniec adwentowy. Taki prawdziwy, z choiny, okrągły, z świeczkami. Podpatrzyłam parę trików florystycznych w internecie i jestem pełna zapału. 
Ach, w ogóle to uwielbiam to całe zamieszanie świąteczne. Strojenie domu, pieczenie ciasteczek, gotowanie, spędzanie czasu z moją rodziną. 

A propos ciasteczek. Szukam idealnego przepisu na tradycyjne świąteczne pierniczki, ale nie takie, które muszą leżeć, tylko takie, które zostają miękkie. 
Może ktoś poratuje?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz