uchwycone po zakończeniu wielkanocnych porządków, bo mało kiedy w niej taki porządek panuje. Kuchnia przechodzi najmniejsze zawsze rewolucje.
Kuchnia jest otwarta na salon i nie za wielka, ale jak dla mnie w sam raz. Choć brakuje mi więcej szafek górnych. Ze względu na skosy nie mogły się w niej znaleźć.
Jak się ma małe dziecko to i nie może zabraknąć króliczkowych jajeczek.
Jedynie zmieniam w niej obrazy, albo dochodzą jakieś dodatkowe gadzety. W najbliższym czasie nie planuję w niej żadnych spektakularnych zmian. Jedynie co, to przydało by się ogarnąć kwatki na parapecie, bo panuje tam trochę nieład.
Ostatnio jestem fanką starych butelek. Te dwie w kolorze turkusowego szkła znalazłam w lesie. Musiały tam troszkę leżeć, ale udało się je wyczyścić. Nie mogę się już doczekać kiedy moja mała kolekcja się powiększy.
Dziś nadrabiam zaległości w czytaniu Waszych blogów. Pogoda iście kwietniowa. Wczoraj padał drobny śnieg, dziś słoneczko, choć bardzo zimno. Leżę pod kocykiem i delektuję się pyszną kawką.
Już nie mogę się doczekać, jak będzie ciepło. Mam w planach spory projekt w ogrodzie. Oczywiście o postępach pracy będę informować na bierząco.
Życzę Wam miłej niedzieli.