Czasem tak mam, że szkoda mi się z czymś rozstać, albo coś kupię i o
tym zapominam. Potem gdzieś to upycham pod łóżkiem, na poddaszu czy na
dnie szafy.
Od piątku prace ogrodowe poszły w odstawkę,
bo nabawiłam się wiosennej grypy i zapalenia krtani. Mam za to czas,
aby "odgracić" trochę dom. Część już niepotrzebnych rzeczy ląduje w
koszu, część oddam do kontenera, a resztę postanowiłam odsprzedać.
Koniec sentymentów. Najczęściej są to rzeczy po mojej córce, które już
są za mała albo niepotrzebne. A co najważniejsze w domu zrobi się więcej
miejsca i jeszcze jakiś zaskórniak będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz