sobota, 20 października 2012

A jednak się nie udało....

... być sumiennym. Brak czasu zwyciężył. Przez ostatnie 2 miesiące miałam na prawdę dużo na głowie. Wróciłam do pracy. Byliśmy na urlopie i jak to bywa przy ciągłym wykańczaniu domu, latem jest co robić na dworze. 

Wczoraj skończyłam - mam nadzieję, że ostatnią partię marynowania grzybów. Na Podbeskidziu w ciągu ostatnich 3 tygodni mieliśmy prawdziwy wysyp. 

Mamy zrobiony spory zapas. 



Są grzybki marynowane, zasmażane, no i oczywiście suszone podgrzybki i prawdziwki do świątecznej kapusty. 
Grzyby zawędrowały już na półkę do piwnicy.
W tym roku udało mi się zebrać spore zapasy. 

Są kompoty z jabłek, mirabelek, śliwek i czereśni. Są ogórki kiszone oraz dżemy z mirabelek i malin z wanilią.


Do tego dojdzie jeszcze sok z jabłek i zastanawiam się jeszcze nad marynowaną dynia. 
Może ktoś ma jakiś wypróbowany i łatwy sposób na marynowaną dynie...?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz